sobota, 23 czerwca 2012

Dzien dobry! Kocham Cie!

Najlepiej mi sie pisze z rana, po pierwszych szalenstwach z Synkiem. Witam Bobo prawie kazdego ranka piosenka "Dzien dobry- kocham Cie!" w moim wykonaniu, a  Synus wita mnie pieknym, slodkim usmiechem , po czym pijemy mleczko, bawimy sie, zmiana pieluszki, czasami urozmaicenie w postaci siku lub kupki na lozku (jak to dzisiaj na przyklad bylo :P ) i jak juz spi to mam chwile dla siebie.  Wtedy robie sobie sniadanko i przy pysznej, bezkofeinowej ;) kawusi siadam i pisze.  Wczorajszy dzien zlecial mi baaardzo szybko. Ani sie obejrzalam a byla juz pora kapania Synusia, i mialam wrazenie ze jakos malo czasu wczoraj ze soba spedzilismy. Wczoraj Synus uraczyl mnie glosnym, rozbrajajacym smiechem. Rozsmieszal go tekst "nie za gleboko?", ktory padl po tym jak wsadzil sobie taki kawal gryzaka do buzi ze ja juz na jego miejscu dawno bym puscila przyslowiowego PAWIA. I tak chichralismy sie glosno dobre 5 minut, z czego 2 udalo mi sie utrwalic na video! Jej jak ten czas leci. A Bobo co rusz mnie czyms nowym zaskakuje. Jak mial 8 tygodni zaczal sie usmiechac swoim cudownym, najpiekniejszym, bezzebnym, dziaselkowym usmiechem. Rowno w dniu kiedy konczyl 3 miesiace zrobil nam niespodzianke i zaczal gaworzyc bardzo glosno i dosyc dlugo ;) od tamtej pory nie sa to juz krotkie, dziwne odglosy! W wieku 3 miesiecy i 3 tygodni zaczal chwytac swiadomie zabawki. W wieku 4 miesiecy i tygodnia zaczal przewracac sie na brzuszek z pleckow. Pamietam ze to bym moment. Polozylam Smyka na materacu w salonie, obladowalam pluszakami i sama zasiadlam wygodnie przed laptopem. W pewnym momencie patrze, a tu nagle Moj Skarb na brzuszku. W pierwszej hwili zwatpilam i zastanowilam sie czy tak go przypadkiem nie zostawilam, ale nie. To polozylam Go na plecki z powrotem, i obserwuje. Minelo moze z pol minuty i HOP, znowu na brzuszku :) Radosc mamina nieopisana,  najsmiejszniejsze jest to ze Bobo nie cierpi lezec na brzuszku, i tak przewracal sie na ten brzuszek non stop, ze zdziwiona minka, i wsciekal jednoczesnie ze na tym brzucholku lezy. Ubaw mialam po pachy! I od razu zapalila mi sie czerwona lampka jak bardzo musze teraz uwazac na Moj Skarb. Sam zostaje jedynie w swoim "kojcu" albo w lozeczku. Chociaz i to nie do konca dobre miejsce dla Niego, bo jak sie w nim obkreci to lapka zawsze laduje miedzy szczebelkami. Od jakiegos czasu tez wlasnie zaczal sie glosno smiac. Rzadko kiedy mu sie to zdarzalo i jak juz zaczal to zawsze robilam wszystko co w mojej mocy zeby trwalo to jak najdluzej. I wczoraj udalo sie i nakrecilam super pamiatke. Ogladalam to video juz chyba ze 100 razy i dalej napatrzec sie nie moge :P

Maz wrocil dzisiaj o 6 rano z nocki, pobawil sie z nami chwilke, bo akurat Bobo szalal i ani myslal spac, i poszedl odpoczac. Mamy dzisiaj w planie isc do znajomych meza z pracy, maja 7-miesieczna coreczke. Ciesze sie, bo dawno razem nie wychodzilismy. Obiecalismy tez sobie ze raz w miesiacu, moze dwa bedziemy chodzic do restauracji na jakies dobre jedzonko. Na kawe zdarza nam sie "umawiac" dosyc czesto, ale zawsze nam szkoda bylo pieniedzy na restauracje. Ale ostatnio stwierdzilismy ze nie po to zarabiamy ( czyt. maz zarabia ;) ) zeby nie moc raz na jakis czas wyjsc do ludzi, do miasta :P oczywiscie z Bobo! Dziwna moze jestem mama, zaborcza, ale nie wyobrazam sobie zostawic Synka ani na chwile. Raz musialam, jak mialam wizyte u fryzjera, to z Synkiem zostal maz. Nie widzialam go 4 godziny!!! jak wrocilam do domu i ich nie bylo, bo poszli na spacer, to miejsca sobie nie umialam znalezc. Mialam czas dla siebie zeby odpoczac, zrelaksowac sie ale bylam bardzo zestresowana, czulam ogromna pustke i latalam po mieszkaniu i sprzatalam wszystkie katy, zeby nie zwariowac. Jak wrocili i zobaczylam Synka ... to sie poplakalam, lzy lecialy jak grochy. Wiem, ze to niedobrze ale nic na to nie poradze i nie chce nawet. Przeraza mnie tez mysl, ze przyjdzie taki dzien, w ktorym bede musiala wrocic do pracy. I tutaj znowu rycze (hormony?). Nie wyobrazam sobie tego, ze moj Synek zostanie sam w zlobku, a raczej ja zostane bez Synka :P  Jak zaszlam w ciaze, to rozmawialismy z mezem, ze wroce do pracy jak Bobo skonczy 6 miesiecy, bo tyle bardzo chcialam karmic piersia. ALe teraz jestesmy razem 4,5 miesiaca a ja nie wyobrazam sobie powrotu. Maz tez juz chyba widzi, ze nie dam rady. I mamy cicha nadzieje ze sytuacja finansowa pozwoli mi na bycie z Malcem non stop min do momentu w ktorym skonczy roczek. Bedzie juz bardziej samodzielny, bedzie reagowal wyrazniej na osoby ktore lubi badz nie polubi, i bede mniej wiecej wiedziala jak sie czuje w tym zlobku. Poza tym trzeba wroic do pracy, bo teraz pracujemy nie tylko na siebie, ale przede wszystkim dla NASZEGO NAJWIEKSZEGO DIAMENCIKU !!!!!
Uciekam, moze dam rade jeszcze sie chwilke zdrzemnac, zanim na dobre rozpoczniemy dzien :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz