sobota, 7 lipca 2012

Zgoda :)

Ajajaja. Nie pamietam kiedy ostatnio pislam, ale pamietam, ze o porodzie. Dni mi coraz szybciej umykaja. Wczoraj moj Synus skonczyl JUZ 5 miesiecy!!!!!!!!!! tak szybko ten czas leci, z takiego malego Kruszka taki juz duzy chlopak ten moj Diamencik! Wczoraj standardowo jak co miesiac odspiewane zostalo STO LAT, i prezent musial byc. Kupilam dla Bobo fajnego, kolorowego psiaka zawieszke, sporawy no ale przeciez moj Niunio tez juz duzy jest ;) Dzien zapoiedzial sie ciekawie, i niestety ale od godz 14 mialam armagedon w domu. Synus plakal non stop, podejrzewam ze z powodu upalow, tak do wieczora. Jedynie raczki dzialaly, a ze Mamusia nie przyzwyczajona to myslala ze padnie po calym takim ekscytujacym dniu. Dzisiaj na szczescie juz lepiej. Ale o rasie sie moje Dziecie dopomina coraz czesciej... i szczerze mowiac, nie przeszkadza mi to! azkolwiek czasami mam DOSC ;) w srode jedlismy pierwszy posilek. Glupi babsztyl z ptzychodni polecila nam dac jako pierwsza gruszke ze sloiczka. I glupia matka sie posluchala. Nast dnia rano byla piekna zdrowa kupa ale po poludniu zaczal sie placz po 24 godz od posilku. Mamusie czy to mozliwe ze to od gruszki? mimo ze kupka sie pojawila? w kazdym razie gruszki dluuugo nie sprobujemy, a po 2 dniach przerwy jutro zjemy 2 lyzeczki zblenderowanego swiezego bananka. I poczekamy na efekty.Wspomne tylko ze podczas pierszego karmienia silowalam sie z Bobo kto bedzie trzymal lyzke :P
Dzisiaj usmialismy sie z Synusiem jak nigdy. Udalo mi sie nawet nagrac te ataki glosnego, wspanialego i szczerego smiechu. I powiem ze NIE MA NIC PIEKNIEJSZEGO NA SWIECIE NIZ WIDOK BEZZEBNEGO ZACIESZU DZIECKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zakochaalam sie po raz bilionowy w moim Synku!!!!!!!!
A teraz z innej beczki. Lece skrotami bo padam na moja piekna wyjsciowa (haha!) buzie. Malzon ostatnio mial okres, ja tez i jakos tak nam nie po drodze razem bylo. Nerw, foch i tak od niedzieli do dzisiaj. Dzisiaj juz lepiej aczkolwiek nie idealnie. Ktos cos mowil ze zycie we dwoje to droga uslana rozami? jak tak to  wiadomo nie od dzis, ze bredzil. I tak kocham teggo mojego wariata. Aczkolwiek czasami mam nieopisanie ogromna ochote wziac za kolniez, wystwic za okno i puscic :P:P:P na szczescie dla niego brak mi sily i prob nie bylo poki co. Dzisiaj tez pogodzilam sie z mama. Jej jaka ulga. Gadalysmy ponad godzine, w koncu trzeba bylo nadrobic tydzien nie rozmawiania .  Wczoraj tez padl mi telefon. Wcale nie od tego ze kilka razy wyladowal na scianie. Tesknie za stara nokia w takich momentach. Ona byla niezniszczalna. Inne telefony nie sa przystosowane do mojego temperamentu. Takim oto sposobem telefony zmieniam srednio co pol roku. I nie wiem czy kiedykolwiek zmadrzeje. Najgorsze jeszcze przede mna, bo musze powiedziec malzonowi, ze zakup wiekszy byl. Poki co mijamy sie bo na nocki pracuje w tym tyg. Wiec rano nie mial kiedy zauwazyc :P
nicc padam i uciekam spacc. Buzka 
napiszcie  drodzy Podgladacze cos o sobie. Tez macie taki temperament jak ja? zdarzylo wam sie rzucic czyms w zlosci? ja choleryk jestem straszny, aczkolwiek Bobo systematycznie uczy mnie anielskiej cierpliwosci ;)

3 komentarze:

  1. u mnie odwrotnie :P cala cierpliwosc to ja wlasnie przy dziecku stracilam ;) bo mala byla i wciaz jest niesamowicie wymagajaca :P a jak sie zdenerwuje to zdarza mi sie kopnac drzwi np, ostatnio w zwiazku z czym podarlam sobie maxi spodnice bo wzielam za szeroki zamach ;)
    wez kobieto moze lepiej jajkami po scianie rzucaj ;) zawsze to taniej i sprzatanie potem Cie uspokoi :D :P
    pozdrowiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. hihi dobre z tymi jajkami, wezme pod uwage jesli nie ogarnie mnie zacmiewajaca umysl furia :P:P:P ale dzieki za komentarz, wiem przynajmniej ze sama nie jestem ;)

    OdpowiedzUsuń