Nie napisze nic wiecej, bo szkoda sie znowu nakrecac.
Ogolnie czoraj bylo sympatycznie. Mielismy gosci. To nic, ze do moemntu w ktorym nie przyszli uwijalam sie od rana jak mrowka, tachalam zakupy podczas gdy maz smacznie sobie spal po nocce, wstal tuz przed przyjsciem gosci, i postanowil w ostatnich minutach zmienic wode rybkom w ponad stulitrowym akwarium, nie wspomne tez ze inaczej sie umawialismy i miala byc pomoc. Pomogl na chwile przy Synusiu, ale to tak ze myslalam, ze utluke gada. Polozyl Bobo obok siebie na lozku, ogladali cos tam z laptopa i zaczal Mlody marudzic. Ale to nic, przeciez nie placze. Dopiero jak sie rozwyl to go wzial na rece. A chcialam po prostu CHWILI CISZY. Spokojniejsza bym byla i Synus tez, gdyby zostal ze mna w kuchnni w swoim bujaczku. Nosz kuzwaa. I takim oto sposobem coraz bardziej ucze sie radzic SAMA ZE WSZYSTKIM i na pomoc malzona powoli przestaje liczyc. I niestety z kim bym nie rozmawiala (czyt. z jaka matka bym nie rozmawiala) wszyscy tacy sami. Oni musza sie wyspac, my kobiety nie, bo mamy to w genach, calodobowa opieka nad dzieckiem. Ok, ja nie narzekam , spiochem super ekstra nie jestem, ale np jak kiedys bylam chora to mezul nie pomyslal o tym, ze jak w niedziele wstalam rano i nakarmilam Bobo to np zeby dac mi odpoczac moglby wziac Synusia do drugiego pokoju i sie pobawic z nim. Chociaz te pol godz dluzej boskiego snu. Ale nie, po co. On mi przeciez pomaga. Pocieszam sie tym, ze gotowanie u mnie odpada. Czesto. Np jak mamy gosci to pichci w wiekszosci malzon. Ja tam salatki robie czy pieke udka z kuraka, a maz reszte. Wiec odpada mi harowa przy garach. Grilla jak robimy to on zapitala i obrabia wszystko, przygotowuje mieso i nawet je kupuje. To jego dzialka. Po zalkupy tez mi pojdzie, bo nawet lepiej i oszczedniej je robi.
aha. Wiadomosc o nowym telefonie nie wywolala zbytniego szoku. Zapytal sie tylko ile kosztowal, i czy wiem, ze to znowu moja wina ze sie zepsul. No wiem. Ale tez i jego bo po co mnie wnerwia. Chyba pomysle jednak o tym rzucaniu jajami i sprzataniu, to naprawde moze dzialac wyciszajaco i uspokajajaco ;)
teraz oficjalne przyznanie sie do winy. Ostatni kilka dni Bobo dostaje histerii przy odkladaniu do lozeczka. I teraz tysiac pytan do. DLACZEGO TAK SIE DZIEJE? no i dzisiaj dostalam olsnienia. Ostatnie kilka nocy mialam lenia i zamiast odkladac Babla do lozeczka po karmieniu to Mlody zostawal przy cycu i tak do rana. No i teraz w dzien potrzebuje tego samego bo sie przyzwyczail miec cyca jako stolowke i smoczek. Jak razem spimy to czuje nieraz przez sen jak sie sam przysysa, radzi sobie ;) to teraz w ciagu dnia usypia przy cycu i spi dopoki go nie podniose. I histeria murowana. Wkurzalam sie na niego, ale to tylko moja wina. GLupia leniwa matka. Trzeba teraz zaczac przestawianie. Chociaz tak slodko sie spi z Malenstwem u boku. Malzon od 5 m-cy kima w salonie. Czasami przylazi jak ma nocki. CZASAMI. Ale szczerze to wole teraaz spac sama. Czyzby to poczatek konca byl ?...
Dzisiaj mamy ambitny plan pojsc RAZEM na basen. Ciekawe czy sie znowu nie poklocimy i czy plany nie pojda w. Mam zamiar tez podac dzisiaj dla Kochanego Bobo starte jabluszko. I nagrac. Zaczynamy wprowadzanie posilkow. Twardo postanawiam. Chalupa ogarnieta po gosciach. W nocy mnie wzielo. Nienawidze miec z rana syfu w kuchni i nie tylko. Bo wtedy zamiast pozrec sniadanie latam ze szmata po chalupie. Milo spedzony wczorajszy czas z ludzmi. I dzisiaj kijowa pogoda i do dupy samopoczucie. Mam nadzieje ze maz bedzie mial lepsze, chociaz leb na bank bedzie go bolal. Witaj niedzielo. Dopijam kawe i zaczynamy nowy dzien ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz